DZIEŃ MATKI
Joanna Lattier najukochańsza mama bł. Pauliny Jaricot. Co o niej wiemy?
rys. Małgosia
2022-05-24
W 1782 r. dwudziestoletnia Joanna Lattier, córka zgrzeblarza jedwabiu*, poznała 27 letniego Antoniego Jaricot podczas Drogi Krzyżowej odprawianej na drodze z katedry św. Jana do kalwarii Świętego Ireneusza. Było to w mieście Lyon. Młodzi byli pobożni i pokorni. Antoni odrzucił propozycję małżeństwa z inną bogatą panną, wybierając dziewczynę piękną ale ubogą, która też ciężko pracowała fizycznie. Nic nie zapowiadało ich późniejszego życia w dostatku.

Małżonek powiedział o niej " Cóż to szkodzi, zarobię za nas dwoje" wiedząc, że do małżeństwa nie wniesie wysokiego posagu, a jedynie "przymioty swojego charakteru". Młodzi stali się dla siebie prawdziwymi przyjaciółmi, uchodzili za uczciwych i gościnnych. Zamieszkali przy ul. Tupin 16 w Lyonie. W 1789 r. kiedy wybucha rewolucja, rodzinę spotykają trudności. Antonii poszedł walczyć w obronie Lyonu. Cudem ocalały z zamieszek, pomaga Joannie, będącej w zaawansowanej ciąży wydostać się z miasta. Mają już kilkoro dzieci: 10- letniego Pawełka, 3 letnią Zosię i roczną Laurettę. Syn Narcyz rodzi się jako dziecko niepełnosprawne, do czego mogły się przyczynić strach, obawy i trwoga o życie, kiedy kobieta była w ciąży. Rodzina przeżywa też śmierć 6 letniego syna Jana-Marii (1791r.) Po zamieszkach wracają do miasta, do swojego sklepu, zajmują się składaniem jedw
abiu i jego sprzedażą. Rodzina bogaci się, Antoni kupuje coraz więcej nieruchomości wiejskich. W między czasie przeprowadzają się do nowego domu. Interesy idą świetnie. Joanna troszczy się o rodzinę, ale także dba o współpracowników. Doskonale zajmuje się domem, dziećmi. W czasach dostatku rodzi się dwoje najmłodszych dzieci. Rodzeństwo Fileas (2 lutego 1797 r.) i Paulina Maria (22 lipca 1799 r.) Dzieci są sobie bardzo bliscy, bo równi wiekiem. Dziewczynkę w wieku 14 lat matka zaczęła wprowadzać do świata mody i kultury. Stroi ją w piękne suknie, zakłada pierwszą biżuterię. Dorasta w poczuciu piękna, otoczona bogactwem strojów, zabaw i spełnianych zachcianek. Uczęszczała na bale, bywała w teatrach. Wyglądała pięknie, wszystkim się podobała. Podsłuchała też, że będzie doskonałą kandydatką na żonę. Przeraziło ją to, ponieważ pragnęła oddać się zupełnie Panu Bogu. Kochającą mamę, która szczególnie troszczyła się o najmłodszą z córek poprosiła, aby przestała ubierać ją w tak strojne suknie. Na co ta jej odpowiedziała, że "nie pióra stanowią ptaka, można mieć serce pokorne i pod najdroższym okryciem". Joanna była dla dzieci wzorem pobożności. Uczyła modlitw, zaufania do Boga, zaprowadzała do kościołów, mimo, że Francja od Kościoła się odwracała. Jej dobroć, troska, życie w przyjaźni i miłości z mężem stanowiła fundament, na którym swoje życie rodzinne budowały starsze dzieci. Paulinka oddała swoje życie trosce o ubogich i oddawała się modlitwie. Matka Paulinki, kiedy dziewczynka miała wypadek, poświęciła swoje życie modlitwie o zdrowie dla córki. W niedługim czasie zmarła. Młoda Paulina, poczuła ogromny smutek i pustkę. Jej dorosłe rodzeństwo opuściło rodzinny dom. Ukochany brat Fileas wydoroślał, korzystał z uciech świata, póki nie doświadczył znudzenia takim życiem. Wyjechał do Paryża by wstąpić do Seminarium, aby przygotowywać się do misyjnej posługi w Chinach. Matka pozostał na zawsze w sercu Pauliny.
Na podstawie książki "Paulina Jaricot" Georges Naidenoff
*Zgrzeblenie, gręplowanie – jedna z głównych operacji technologicznych w procesie wytwarzania przędzy z włókien krótkich, podczas której splątana masa włókien zostaje oczyszczona, wymieszana, rozluźniona i rozczesana. Głównym celem tego procesu jest równoległe ułożenie włókien i uformowanie ciągłej, równomiernej taśmy włókien, która po kolejnych fazach rozciągania, łączenia i powtórnego rozciągania jest skręcana w niedoprzęd. Jest to ostatnia faza obróbki włókna przed procesem przędzenia.
Cmentarz de Loyasse. Możesz tu dojechać autobusem nr 90 do przystanku "Jaricot" przy ulicy Pauliny Marii Jaricot. Stąd już kawałek spacerkiem do wejścia głównego na stary zabytkowy cmentarz. Przesympatyczny Pan dozorca pomoże wskazać miejsce pierwszego pochówku Czcigodnej Pauliny. Wyznaczona flamastrem droga do kwatery pana Ricarda Vittona. Cmentarz jest otwarty od godziny 17.00
Z cmentarza udajemy się spacerem, alejką wśród pąkujących już drzew w stronę pięknej Bazyliki Notre-Dame de Fourvière. Wiosnę czuć w powietrzu i wśród roślin budzących się do życia. Tutaj zaczyna się to wcześniej niż w Polsce. Tymczasem w świątyni trwało wystawienie Najświętszego Sakramentu. W głębokiej ciszy ludzie trwali na modlitwie. Było niewielu modlących się. Zostaliśmy też na chwilę rozmowy z Panem Jezusem. Przed samą bazyliką czuwali żołnierze pilnujący, by nikt nie zakłócał spokoju. W pełnym uzbrojeniu... Ze względu na zdarzające się ataki na Kościoły we Francji jest tutaj wzmożona ochrona. Poczułam się trochę nieswojo...
Ze wzgórza de Fourvière roztaczał się wspaniały widok na Lyon. Pogada była tak piękna, a niebo przejrzyste, że w oddali, daleko, daleko pojawił się naszym oczom szczyt Mont Blanc. W linii prostej na mapie jest oddalony od wzgórza ponad 100 km. Piękny to był widok. Niestety nie do uchwycenia na zdjęciu. Po drugiej stronie rzeki Saona widzieliśmy nasz cel, Kościół Sanit-Nizier de Lyon, gdzie spoczywa ciało Pauliny Jaricot złożone tam w 1935 r.
Panorama Lyonu ze wzgórza. Ten Kościół z dwiema wieżami za budynkami na pierwszym planie to Église Saint-Nizier de Lyon. Zanim jednak miałyśmy przejść na drugą stronę rzeki, przebyłyśmy drogę ze wzgórza na ulicę Saint-Barthélemy, do Lorette, muzeum i domu. Pauliny Jaricot... Schodziliśmy ścieżką w dół, tą samą ścieżką, którą codziennie pokonywała młoda kobieta. Tu na ścieżce co klika metrów stawałyśmy na miedzianych różach. A między nimi miedziane, większe okrągłe tablice z liczbami. Liczymy...10 róż i 1 tabliczka...To Różaniec! Do domu Pauliny prowadziła ścieżka różańcowa, droga modlitwy, ciszy, śpiew ptaków wśród drzew i szum miasta w oddali...
To jest ten dom, to miejsce, gdzie zaczął się ŻYWY RÓŻANIEC, skąd ma swój początek Papieskie Dzieło Rozkrzewiania Wiary. W tym domu zmarła Służebnica Boża Paulina Maria Jaricot, samotna i zapomniana...Nie potrafię opisać emocji. Zapraszam Was do odwiedzenia muzeum...
W Muzeum na wejściu młoda dziewczyna opowiada nam historię z życia Pauliny Marii Jaricot. Ponieważ nie rozumiem języka francuskiego, Ania tłumaczy. Dostałyśmy bileciki. Później wrócimy do małego sklepiku po kilka pamiątek. Za niedużą kwotę można nabyć publikacje o założycielce PDWR, obrazki, folderki... wszystko prawie tak jak w naszej polskiej siedzibie Papieskich Dzieł Misyjnych w Warszawie. Kobieta na bileciku napisała nam miejsce, do którego powinnyśmy się udać, a gdzie jest pochowane serce Służebnicy Bożej. To Kościół Św. Polikarpa, niedaleko Kościoła św. Nizier.
Udajemy się schodami na pierwsze piętro, zwiedzamy niewielką salę z pamiątkami. Są tu stare publikacje, zdjęcia z placówek misyjnych, obrazki a także relikwiarze pierwszych męczenników...żałuję, że nie ma tłumaczenia na język polski. Myślę, że na beatyfikację warto by było zrobić tabliczki po polsku. Do Lyonu zapewne przyjdzie wielu Polaków i grup Żywego Różańca.
Na drugim piętrze znajduje się pokój... Skromnie tu. Kominek, łóżko, komoda, kilka pamiątek, różaniec i fotografie. Niewiele materialnych rzeczy pozostało po kobiecie, po której pozostało ogromnie dużo duchowych spraw. Robi na mnie wrażenie czerwony naszyjnik, który znam z portretu. Czy to ten sam naszyjnik. który nosiła młoda szesnastoletnia Paulina?
Robię pamiątkowy wpis... z emocji trzęsą mi się ręce...
Zobaczcie ...
Kończymy pobyt w muzeum, robiąc drobne zakupy. Kilka książeczek w j. francuskim, za to bogato ilustrowane. Zaraz obok na tej samej ulicy znajduje się Kaplica Świętej Filomeny. To Święta, której Paulina Jaricot zawdzięcza swoje uzdrowienie. Odkąd doznała łaski, była czcicielką Świętej.
W kaplicy spędzamy chwilę. Kolejny dziesiątek różańca na mojej drodze. Z zachwytem patrzę na portret młodej kobiety, który znam od dawna. Tutaj znajduje się wierna kopia oryginału. A oryginał jest przechowywany w siedzibie Papieskich Dzieł Misyjnych w Lyonie. Podobno Paulina kazała przemalować artyście swój wizerunek i zakryć szalem za bardzo odkryte ramiona młodej kobiety. Zapalam świeczkę. Za misjonarzy, za współpracowników na misyjnym zapleczu, proszę o łaskę zdrowia dla bliskich. Dziękuję za łaski, które otrzymałam w ostatnim czasie dla siebie.
Idziemy dalej przez Lyon Ścieżkami Pauliny Jaricot...
Schodzimy w dół schodami Mnt des Chazeaux i udajemy się w kierunku Katedry Świętego Jana. Z dołu, jak obejrzałyśmy się za siebie, ukazał się jeszcze raz niesamowity widok na Bazylikę, a poniżej wśród drzew Dom Lorette.
Mijamy piękne, stare uliczki, przekraczamy rzekę i już prosto do Kościoła św. Nizier, który był kościołem parafialnym Służebnicy Pauliny.
Kościół św. Polikarpa w Lyonie, jest jakby wciśnięty pomiędzy kamienice, otoczony nimi, niedostępny. Nie do ogarnięcia wzrokiem w całości. Stary, ale bardzo ważny na drodze duchowej pielgrzymki do Lyonu. W tym kościele Paulina często się modliła i tu działała. Wszystkie te miejsca, które odwiedziliśmy są oddalone od siebie zaledwie 2 km w linii prostej. To taki piękny spacer po starym mieście...z różańcem w kieszeni.
„Ta piękna pobożność, na ogół od dawna kojarzona z «zawodowymi» dewotkami, które powinny być stare lub nie mieć nic do roboty, to błędne, ale niestety powszechne uprzedzenie (…). Najważniejszą więc rzeczą i najtrudniejszą jest uczynić różaniec modlitwą wszystkich” PMJ 1826 r.
Na stronie znajdziecie nazwy oraz strony www organizacji, fundacji, stowarzyszeń, które działają na szerokim polu w misyjnym świecie. Jedne działają na całym świecie a inne w Polsce są ogromnym zapleczem dla posłanych misjonarzy, misjonarek oraz wolontariuszy. Potrzebują oni wsparcia modlitwą, wsparcia finansowego i rzeczowego.
Misyjne ogniska, parafialne grupy ministrantów i bielanek, koła różańcowe, Kościół Domowy... każda z inicjatyw może, a nawet powinna być misyjna. Zapraszam Was do tworzenia tej części strony. Przesyłajcie linki do Waszych stron. Piszcie o tym, jak wspieracie misje. Zaczynam od przedstawienia Wam Warsztatu misyjnego.